Петр Великий в Галицкой Руси | страница 8



i upewniał do przyjażni do Polaków. Zaraz król wziął cara do inszego domu i nas cośmy go widzieli, na obiad. Siedział we środku po prawej stronie król, po lewej car pretendując incognito; od króla mój ociec i my Polacy senatorowie; od cara jego posłowie i jenerałowie sascy. Pierwsza sztuka, upiliśmy się; druga, car kazał sobie podać bęben dragon ski do izby i bił sam wszystkie sztuki tak, że go żaden dobosz nie zrównał. Trzecią sztukę zrobił Potocki, strażnik na ten czas koronny a potem wojewoda bełski, który gniewając się że go nie puszczono do cara, i że u stołu nie siedział lubo toż braci moich chorążego i oboźnego koronnych potkało, zbasowa? Prebendowskiego, rządzącego natenczas u króla i ledwo go uposkoili aż wprowadzeniem do cara po bankiecie.

Tydzień cały przemieszkaliśmy pod oczyma tych monarchów, a nasze nie były tak doskonałe, żebyśmy dojrzeli, co oni robili, nader sekretnie ligując się bez Rzeczypospolitej na tę wojnę szwedzką nieszczęsną. Jednak dla jakiego pozoru wziął król hetmanów samych z carem na konferencyę bez żadnych cudzoziemców. Mnie uczynił honor, abym był tłumaczem dla francuz – kiego i ruskiego języka. Tam tedy pytał król cara, wywiodłszy żal na cesarza rzymskiego,że bez koligatów nas pierwszy praeliminare podpisał traktatu karłowiekiego, szkodliwe nam, a to jest aby każdy to trzymał co trzyma; a my Polacy nic nie trzymali, tylko Turcy Kamieniec. Pytał się tedy, mówię jaki dał ordynans car swoim plenipotentom w Karłowiczu czy kończyć traktat równo z cesarzem na tern praeliminare, czy wojnę z Turkami in quaiitum cesarscy nas odstąpią i swój zakończą traktat. Car odpowiedział, że mnie to praeliminare nie jest szkodliwe, ponieważ trzyma Azow na Czarnem morzu i dwie fortece tureckie nad Dnieprem pod Krymem nazwane Hasłan-Kermen i Kazykermen; ale dla miłości brata swego Augusta i interesów Rzeczypospolitej gotów jest i wojnę z Turkami prowadzić choćby cesarz traktat bez nas konkludował. Co sam namówiwszy się z królem mówił, żeby był pokrył medidationem wojny szwedzkiej bez Rzeczypospolitej. Skończyło się na tem, że będzie prawiornym sojusznikiem Rzeczy pospolitej, i króla Augusta nieodstępnym przyjacielem, bratem et caetera. Tak żadnego cienia Polakom nie dał do suspicyi o wojnie szwedzkiej, którą z królem ugruntował i ligą, która się aż we dwie lecie pokazała.

Gały ten tydzień na jednych pijatykach i munstrowaniach wojska saskiego strawiliśmy, którego siedm czy ośm tysięcy tak kawaleryi jako infanteryi król pod Rawę sprowadził. Tern się bawili codzień ci monarchowie przy codziennem pijaństwie. Car jako był w szarej sukni, bardzo lichej, ubrany, biegąc szalenie po polach przy tej munstrze wojska, był niechcący potrącony koniem pana Szczęsnego, i za to go biczykiem przeparzył car, a koniuszy, czy go uznał czy nie, szabli dobył i kilka towarzystwa z nim. Car w nogi przed nimi, posunęli się rzeżko za nim Polacy, aż ktoś uznawszy zawołał: stójcie to car. Przypadł car zasapany do króla, z którym mój ociec i my staliśmy na koniach i do mego ojca rzekł: